poniedziałek, 31 marca 2014

Rozdział 12



~ Narrator ~
   Nie tak dawno temu i nie za siedmioma górami, czy morzami żyła sobie ... To już wiecie! Do rzeczywistości, proszę!
   Lara zdenerwowana wróciła z kolejnej rozmowy o pracę. Miała już prawie 20 lat, a stałej pracy brak. Zrezygnowała z motocrossu, ponieważ był mało płatny i wystarczało jej na potrzeby takie jak ciuchy. Mieszkała z Leonem i to on opłacał wszystko. Wyszła z ganku  i od razu przywitał ją Leon.
- Idziemy na imprezę. - oznajmił. Lara zrobiła wielkie oczy. Nie miała ochoty nigdzie iść po kolejnej nie udanej rozmowie o pracę. Chciała tylko położyć się na łóżku i zasnąć.
- Nie idę. Znowu nie wyszło. - powiedziała
- Przykro mi, ale na imprezę idziesz. - złapał ją w tali i zaniósł do samochodu. Ona nie miała sił protestować. Na imprezie byli również Diego, Naty, Francesca i Marco. Lara ucieszyła się, bo dawno nie widziała znajomych. Zastanowiło ją, dlaczego Diego nie przyszedł z Violettą. Ciekawość zwyciężyła.
- Dlaczego jesteś bez Violetty? - zapytała
- Poszła do Angie i Esmeralaldy. Esmeralda zaczyna 4 miesiąc ciąży. - Lara odeszła tańczyć z Leonem.
   Tylko Diego wiedział jak było naprawdę pomiędzy nim, a jego ukochaną. Oszukał Larę. Wszystko było idealnie, ale dzisiejsza kłótnia była bolesna dla obojga.
''Miłość nie daje i nigdy nie dawała szczęścia. Wręcz przeciwnie, zawsze jest niepokojem, polem bitwy, ciągiem bezsennych nocy, podczas których zadajemy sobie mnóstwo pytań, dręczą nas wątpliwości. Na prawdziwą miłość składa się ekstaza i udręka.''
Paulo Coelho 
   Violetta po powrocie z zakupów ujrzała nie pozmywana naczynia. Nakrzyczała za to na niego, ale nie słusznie, dlatego zaczął protestować, że to jej kolej, a jak nie ma czasu to niech mniej wychodzi z koleżankami. Violetta wyszła obrażona. 
  Ludmiła trzymała tabletkę w ręku. Mogła ją zażyć, a problemy utopiłyby się w śnie. Była roztrzęśona. Obok stały butelki po alkoholu, wypiła to wcześniej. Łyknęła tabletkę i usnęła.
   Federico został wypuszczony z więzienia. Otworzył drzwi i zobaczył coś czego się nie spodziewał. Jego Ludmiła leżała wychudzona na podłodze. Spała. Tak myślał. Po chwili zobaczył butelki po alkoholu i leki. Wziął do ręki telefon i zadzwonił po pogotowie. Bał się o nią cholernie.
   Camila wykręciła numer Violetty. Chciała z nią pogadać o tej całej sytuacji. Argentynka zjawiła się po 10 minutach. Napiła się herbaty, którą zrobiła Cami.
- Muszę z tobą porozmawiać na temat tego dzisiejszego spotkania. Ja nie zakochałam się w Sebie, tylko w Maxim. - zwierzyła się. Violetta otworzyła szeroko oczy. Po czym wzięła telefon i wykręciła numer. - Do kogo dzwonisz? - znów odezwała się Cami
- Do Naty. Musi o tym wiedzieć. - Camila słysząc to zamarła. Po chwili się obudziła i chciała wyrwać swojemu nowemu wrogowi telefon. Niestety było już za późno ...

.......
Jaka będzie reakcja Naty?
Co z Dielettą?
Co będzie w następnym rozdziale?
2 komentarze = next

Kto pisze następny?

2 komentarze:

  1. Piękny rozdział ;*
    Przeczytałam wszystko od początku i ... Świetnie piszesz :D
    Genialnie :)
    To znaczy piszecie :P
    Ogólnie cuudowne rozdziały ;*
    Czekam na next <3333

    OdpowiedzUsuń
  2. O nie Ludmi ;( super rozdział ;3

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz jest dla mnie bardzo ważny!
Komentujesz - Motywujesz